czwartek, 6 października 2011

The Lion King

Coś na czym się wychowałam. Ulubiona baja z dzieciństwa z której każdy jeden tekst znam na pamięć. Okazuje się że nawet teraz, gdy minęło już przecież tyle lat, mi w dalszym ciągu cisną się łzy do oczu w tym jednym i tym samym momencie kiedy to Mufasa umiera ratując Simbę. Niedawno była okazja obejrzenia bajki w kinie w 3D - no i jakże mogłabym nie pójść? Wrażenia oczywiście bardzo pozytywne! Co mnie zaskoczyło? Widownia. Spodziewałam się że jednak przyjdzie więcej maluszków i będę w znacznej mniejszości osób "tych starszych". A tu niespodzianka - było wręcz na odwrót :)


03:13 - Timon i jego łapki :)

---------
Agnes

Brak komentarzy: